Kuma
Jan Brzechwa

Przy gumnie siedzi kuma
I duma.
Kum przyszedł: „Nie siedź przy gumnie,
Przybliż się, kumo, ku mnie!”
A kuma
Duma.

O zmierzchu przyszli sąsiedzi:
„A po co kuma tam siedzi?
To wcale nie jest w porządku
Tak dumać, i to przy piątku”.
A kuma
Duma.

Zebrali się ludzie tłumnie,
Stanęli wszyscy przy gumnie,
Milicjant przyjechał z miasta,
Już wieczór, już jedenasta,
A kuma
Duma.

Kum jest po prostu w rozpaczy:
„Wytłumacz mi, co to znaczy?”
Już noc minęła, już dnieje,
A kum nie pije, nie je,
A kuma
Duma.

Już minął tydzień i drugi,
Już miesiąc upłynął długi,
Pół roku, rok minął cały
I znowu żniwa nastały,
A kuma
Duma.

Kum umarł trzeciego lata,
Brat kuma i żona brata,
Pomarli wszyscy sąsiedzi,
A kuma przy gumnie siedzi,
A kuma
Duma.

Sto lat już duma bez mała,
Gdzie klucz od gumna podziała,
A niepotrzebnie się biedzi,
Bo właśnie na kluczu siedzi.