Jeż, który zaspał
Jan Brzechwa

Na czubku sosny rozsiadł się szczygieł
I tak wydziwiał: „O, ile igieł!
Jak dużo igieł! Cóż to za wygląd?
Szkoda, że nie ma tu moich szczygląt,
Uśmiałyby się do łez na pewno
Widząc igłami pokryte drewno”.

Odrzekła sosna: „Nie dotkniesz nas tym.
Sosna jest przecież drzewem iglastym;
Każde iglaste drzewo ma igły,
A to dla szczygłów twór niedościgły”.

Część tej rozmowy podsłuchał jeż,
Pomyślał sobie: „Mam igły też,
Innymi słowy, jestem iglasty”.
Podreptał szybko przez mchy i chwasty
Wołając: „Patrzcie, igły mi rosną,
Nie chcę być jeżem, stanę się sosną!
Już wiem, co zrobię: pobiegnę w puszczę
I tam korzenie w ziemię zapuszczę”.

Niebawem w lesie zaczął ryć norę
W głąb gdzie sięgają korzenie spore,
Lecz gdy się zarył po czubek głowy,
Ziewnął i zapadł w swój sen zimowy.

Spał, aż się wreszcie zbudził na wiosnę.
Pomyślał: „Pewno wysoko rosnę…”
Wyszedł odetchnąć powietrzem świeżym,
A szczygieł szydzi: „Furt jesteś jeżem,
Jeżem - nie sosną! Zaspałeś trochę…
Jeśli chcesz piąć się, to nie bądź śpiochem”.